Praca z prawa cywilnego i gospodarczego
W dniu 23 sierpnia 1996 roku ustawą o zmianie ustawy – Kodeks cywilny dokonane zostały zmiany niezwykle istotne dla problematyki ochrony dóbr osobistych. Po pierwsze: zmieniony został art. 24 KC, poprzez dodanie do niego końcowego zdania o brzmieniu: „Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.” Zmiana ta wywołała zrozumiałe ożywienie wśród społeczeństwa, oznacza ona bowiem możliwość wycenienia krzywdy moralnej w całkowicie materialnych wymiarach. Echa tej nowelizacji dotarły nawet do Internetu, w publikowanym tamże Biuletynie Kancelarii Żelaznowski – Głowiński: „Do tej pory na naruszeniu dóbr osobistych finansowo korzystał jedynie Polski Czerwony Krzyż. Po zmianach pokrzywdzony będzie mógł żądać zadośćuczynienia za doznaną krzywdę zarówno dla siebie, jak również zasądzenia odpowiedniej sumy na wskazany przez niego cel społeczny.” Jest to znacząca zmiana dla kwestii ochrony dóbr osobistych, ponieważ dopiero od tego momentu możliwe stało się faktyczne zadośćuczynienie za szkodę wyrządzoną naruszeniem dóbr osobistych.
Zasada zawarta w art. 23 kodeksu cywilnego ma charakter ogólny i przewiduje ochronę jaką prawo cywilne roztacza nad instytucją dóbr osobistych, niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Środki ochrony, a więc sankcje na wypadek naruszenia przewidziane są w art. 24 kodeksu cywilnego. Z art. 24 wynika, że dobra osobiste są chronione w sposób wszechstronny, a więc środki ochrony mogą mieć zarówno charakter majątkowy jak i niemajątkowy. W jednym procesie mogą być zgłoszone zarówno roszczenia mające charakter majątkowy jak i te o charakterze niemajątkowym. W praktyce najczęściej łączone jest żądanie usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych z żądaniem materialnego zadośćuczynienia.
O ewolucji przepisów mających na celu ochronę dóbr osobistych dobitnie świadczy fakt, że jeszcze w 1957 roku art. 11 ustawy o przepisach ogólnych prawa cywilnego przewidywał „całkiem ogólnie”, iż ten, czyje dobro osobiste zostało naruszone bezprawnymi działaniami, może żądać ochrony prawnej, a w szczególności zaniechania tych działań. Możliwość powoływania się na to, iż czyjeś dobro zostało zagrożone i z tego tytułu żądania ochrony była wówczas jedynie przewidziana w projekcie kodeksu cywilnego z roku 1955.
Ciekawym problemem jest zagadnienie odmowy poszkodowanemu ochrony prawnej poprzez powołanie się na fakt, że powód nie postępował zgodnie z zasadami współżycia. Takie stanowisko przedstawia Sąd Apelacyjny w wyroku z dnia 29 grudnia 1993 roku, twierdząc że powód, co do którego przyjęto by, iż jego dobra osobiste zostały naruszone, nie zasługuje na ochronę prawną, jako że sam postępuje sprzecznie z zasadami współżycia społecznego i „Wymaga szacunku dla swych dóbr osobistych, a tymczasem sam nie dba o zachowanie tych dóbr względem innych osób.” Jest to stanowisko nieco kontrowersyjne, bowiem sugeruje, że powód przez sam fakt naruszenia prawa w jakikolwiek sposób – przestaje być w pewnym sensie jego podmiotem. Łączenie w tym wypadku faktu naruszenia prawa z odmową ochrony praw domniemanego naruszyciela podważa samą istotę prawa. Jest rzeczą oczywistą, że nawet przestępca nie jest jednocześnie pozbawionym wszelkich praw i wolności obywatelskich i mimo faktu naruszenia prawa nie przestaje podlegać jego przepisom: zarówno w przedmiocie obowiązków jak i praw mu przysługujących.
Również powoływanie się na naruszenie zasad współżycia społecznego jako na uzasadnienie odmowy udzielenia ochrony prawnej wydaje się być niesprawiedliwe, gdyż naruszenie zasad współżycia społecznego nie jest w żadnym razie jednoznaczne z naruszeniem dóbr osobistych, co więcej: naruszenie dóbr osobistych (np. czci) może być o wiele bardziej dotkliwe od łamania zasad współżycia społecznego, więc nie powinno sankcjonować odmowy ochrony prawnej. Wydaje się, iż ochrona prawna powinna przestać przysługiwać tylko w przypadkach nie budzących wątpliwości, jak wówczas kiedy naruszenie dóbr osobistych jest usankcjonowane prawnie lub gdy poszkodowanym jest ktoś, kto sam naraził swoje dobro na szwank. Wprowadzanie w tym przypadku zasad jakby z kodeksu Hammurabiego wywołuje wątpliwości dotyczące moralnej strony takiego orzeczenia.