Aspekty prawne wymiany plików w sieciach peer-2-peer

W poprzednim podrozdziale [pracy magisterskiej] przedstawiłem korzystanie z serwisów p2p od strony stricte „technicznej”. Teraz chciałbym przeanalizować opisane powyżej czynności pod kątem prawnym.

Na wstępie należy stwierdzić, iż nie można ex lege wykluczyć dozwolonego użytku prywatnego w odniesieniu do korzystania z utworów udostępnionych w sieciach informatycznych[1] (w tym przypadku w sieciach typu p2p). Skutkiem wprowadzonych w 2003 roku zmian do upapp było wyodrębnienie w art. 50 nowego pola eksploatacji określonego przez ustawę jako: „publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym”[2]. Powszechnie uważa się, iż ten sposób korzystania z utworu odnosi się do utworów rozpowszechnionych w sieciach informatycznych. Jak już na to wskazywałem w moich wcześniejszych rozważaniach w rozdziale 2 – art. 23 ma zastosowanie do wszystkich pól eksploatacji, tak więc również korzystanie z utworu w ramach sieci peer-to-peer jest objęte jego zakresem.

Art. 23 upapp wyraźnie stanowi, iż przedmiotem dozwolonego użytku prywatnego mogą być jedynie utwory rozpowszechnione. Jednocześnie ustawa w ust. 3 art. 6 zawiera definicję utworu rozpowszechnionego, wedle której jest nim „utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie”. W kontekście naszych rozważań dotyczących legalności wymiany plików poprzez sieci peer-to-peer, istotna będzie odpowiedź na pytanie, czy „wymaganie uprzedniego rozpowszechnienia utworu jest już spełnione, gdy utwór został kiedykolwiek udostępniony publicznie, czy też niezbędne jest, aby osoba korzystająca z utworu uzyskała go w wyniku „legalnego” rozpowszechnienia”[3]?

Nie ulega wątpliwości, iż wprowadzenie do sieci informatycznej utworu bez zgody twórcy, przed jego pierwszą publikacją[4] w zasadzie wyłącza ten utwór spod zakresu art. 23 upapp. Sprawa nie jest już taka oczywista w przypadku utworów, które zostały opublikowane (a co za tym idzie rozpowszechnione) poza sieciami informatycznymi a następnie zdygitalizowane i wprowadzone (już bez zgody twórcy[5]) do sieci p2p. Jakkolwiek negatywnie należy ocenić czynność osoby wprowadzającej utwór do sieci typu peer-to-peer (bez zgody twórców), to w moim uznaniu utwór taki należy kwalifikować jako rozpowszechniony i tym samym spełniający wymogi art. 23, jeżeli został on oczywiście wcześniej, za zgodą twórcy, rozpowszechniony na jakimkolwiek polu jego eksploatacji (wniosek z art. 23 ust. 1 w powiązaniu z art. 6. ust. 3). Ustawa bowiem nie wymaga, aby jego rozpowszechnienie nastąpiło na tym samym polu eksploatacji, na którym dochodzi do korzystania w ramach dozwolonego użytku prywatnego.

Podobne stanowisko przedstawia w swojej pracy W. Machała: „Działania tej ostatniej [osoby korzystającej z utworu wcześniej rozpowszechnionego w sieci peer-to-peer – mój przypis] są objęte dobrodziejstwem dozwolonego użytku prywatnego niezależnie od tego, czy samo umieszczenie utworu stanowiło akt eksploatacyjny będący w zakresie zezwolenia ustawowego czy nie. W większości przypadków zresztą wprowadzenie cudzego utworu do sieci nie będzie objęte tym zezwoleniem.”[6]. Innego zdania wydaje się być M. Świerczyński: „Wykładnia, zgodnie z którą wystarczy, aby utwór był za zgodą twórcy rozpowszechniony w jakikolwiek sposób, aby dopuścić korzystanie w ramach dozwolonego użytku nawet w przypadku jego uzyskania w wyniku naruszenia prawa autorskiego, może budzić wątpliwości. Przede wszystkim działanie takie może być uznane za sprzeczne z normalnym korzystaniem z utworu (art. 35 ust. upapp), stąd wydaje się, że dozwolony użytek prywatny nie obejmuje jednak sytuacji, w których egzemplarz (lub „niematerialna” kopia nie będąca egzemplarzem utworu) został uzyskany w wyniku czynności naruszających prawo autorskie”[7].

W świetle powyższych rozważań można przyjąć, iż osoba która udostępnia za pośrednictwem sieci p2p utwory, wykracza swoim działaniem poza hipotezę art. 23, a zarazem wkracza w zakres wyłącznych praw twórcy. Co do zasady uznaje się, iż poprzez wprowadzenie pliku do sieci informatycznej użytkownik stwarza możliwość skopiowania go przez nieokreśloną liczbę niezidentyfikowanych osób i tym samym wykracza poza krąg osób, określony ustawą. Jednakże nie należy zapominać, iż niektóre programy do wymiany plików są wyposażone w funkcję, która umożliwia stworzenie listy znajomych i wymiany oraz udostępniania plików jedynie osobom, z którymi użytkownik programu utrzymuje stałe kontakty . Uważam, iż w wypadku, gdy wymianę utworów ograniczamy do kręgu osób pozostających z nami w określonym stosunku osobistym należałoby zakwalifikować ją jako dozwolony użytek prywatny. Jednocześnie dopuszczam możliwość utrzymywania stosunków towarzyskich jedynie za pośrednictwem Internetu czy innych środków komunikacji, co zresztą w dobie globalizacji nie powinno dziwić.

Istotną kwestią z punktu widzenia oceny prawnej funkcjonowania sieci peer-to-peer, wymagającą przedstawienia, jest rodzaj treści, będących przedmiotem wymiany użytkowników tych serwisów. Jak już wcześniej sygnalizowałem, wbrew temu co konsekwentnie sugerują wielkie koncerny muzyczne i wszelkiego rodzaju organizacje walczące z „piractwem”, sieci p2p nie muszą służyć i nie służą jedynie rozpowszechnianiu nielegalnych utworów (czyli utworów rozpowszechnionych bez zgody twórców). L. Lessig[8] w swej pracy „Wolna Kultura” podzielił użytkowników sieci peer-to-peer na 4 kategorie, za kryterium przyjmując rodzaj treści przez nich poszukiwanych i cel jakim się kierują dokonując eksploatacji tych utworów:

a) Do pierwszej grupy autor zaliczył osoby, które „ściągają” z Internetu utwory chronione prawem autorskim, zamiast je kupować. W pewnym sensie traktują one sieci p2p jako substytut miejsc legalnego pozyskiwania utworów takich, jak choćby sklepy muzyczne.

b) Do drugiej grupy autor zakwalifikował osoby, wymieniające się utworami ale w zamiarze zapoznania się z nimi przed ich zakupem. Pobierają one prawem chronione treści lecz od osób z punktu pierwszego odróżnia je jednak cel eksploatacji. Za przykład Lessig podaje sytuacje, w której ktoś przesyła przyjacielowi plik MP3 z muzyką artysty, którego ten nie zna. W skutek zapoznania się z jego twórczością, przyjaciel postanawia kupić płytę. Według autora takie postępowanie możemy potraktować za rodzaj bardzo skutecznej, ukierunkowanej reklamy. Skutecznej – ponieważ osoba rekomendująca danego twórcę, nie odnosi z tego tytułu żadnej korzyści, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, iż poleca ona muzykę godną uwagi.

c) Trzecią grupę tworzą osoby, uzyskujące, dzięki sieciom peer-to-peer, dostęp do utworów objętych prawem autorskim lecz niedostępnych już w sprzedaży[9], lub których koszt zakupu byłby zbyt drogi.

d) Ostatnią grupę według L. Lessiga tworzą osoby, które korzystają z utworów bądź należących do domeny publicznej, bądź które autor rozdaje za darmo.


[1] Tak J. Barta, R. Markiewicz, Prawo autorskie w społeczeństwie informacyjnym, [w:] J.Barta (red.) i inni, System prawa prywatnego. Tom 13 – Prawo autorskie, Warszawa 2002, s. 747

[2] Ust. 3 Art. 50 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 (Dz. U. Nr 24 Poz. 83).

[3] M. Świerczyński, Prawo autorskie w społeczeństwie informacyjnym [w:] P. Podrecki (red.) i inni, Prawo Internetu , Warszawa 2004, s. 358.

[4] Powszechną praktyką stało się udostępnianie bez zgody twórców „wykradzionych” utworów (najczęściej filmów i albumów muzycznych )przed datą ich oficjalnej premiery.

[5] Co oczywiście nie musi oznaczać, iż stało się to wbrew jego woli.

[6] W. Machała, op. cit, s. 170, pogląd ten podziela również P. Waglowski (zob. P. Waglowski, Prawo W Sieci. Zarys Regulacji Internetu, Gliwice 2005, s. 145).

[7] M. Świerczyński, op. cit, s. 359.

[8] L. Lessig, Wolna Kultura, Warszawa 2005, s. 94.

[9] Jak np. album muzyczny wydany w bardzo małym nakładzie.